Mój sposób na organizację czasu? Planowanie! Należę do osób, które muszą mieć wszystko dokładnie zaplanowane, rozpisane i wiedzieć co danego dnia mają do zrobienia. Bez spisanej listy rzeczy must to do zwyczajnie się gubię i zapominam o połowie z nich, a w najlepszym wypadku przypomnę sobie o nich zanurzając się wieczorem pod kołdrę 😉
Przede wszystkim, nie wyobrażam sobie życia bez podręcznego kalendarza. To dzięki niemu na studiach nie zapomniałam, że danego dnia mam kolokwium, sprawozdanie do oddania i wejściówkę z laborek. Teraz już nie mam takiego natłoku spraw o których muszę pamiętać, ale kalendarz zawsze mam pod ręką. Zresztą – nie tylko kalendarz!
Kalendarz
Nie lubię mieszać poszczególnych dziedzin życia (praca, obowiązki domowe, treningi, nauka) i zapisywać wszystkiego w kupie, dlatego też jeden kalendarz to dla mnie za mało. Swój idealny terminarz na 2014 pokazywałam Wam tutaj. W nim zapisuję wszystkie ważne daty (urodziny bliskich, wizyty u lekarzy, zaplanowane spotkania itd.) oraz wszelkie bardziej odległe plany (zaplanowane wyjazdy, dni w których chcę wziąć urlop itp.).

W tym roku, zainspirowana świetnym organizerem Aliny z
designyourlife.pl, postanowiłam przygotować sobie specjalny zeszycik, w
którym mogłabym zapisywać wszystkie inne sprawy. Mój
zeszyt to nie typowy miesięczny organizer- dzieli się on na 5 kategorii, z których aż trzy są dietowo-treningowe.

Z racji tego, że chciałabym zgubić trochę centymetrów, taka tabelka jest idealnym rozwiązaniem monitorowania swoich postępów (lub jego braków).

Każdego dnia zapisuję sobie co jadłam – to bardzo pomocne przy eliminowaniu podjadania niezbyt zdrowych rzeczy. Czasami wydawało mi się, że super zdrowo jem- wzorowe, pożywne śniadanie, zdrowy obiadek, ale co z tego, gdy w międzyczasie podjadałam cukierki, czy czekoladki i kompletnie tego nie kontrolowałam. Zapisywanie swojego menu wyeliminowało u mnie ten problem 🙂
Miesięczny plan treningowy.
Była to karta A4 podzielona na 42 kwadraciki (7dni x6tygodni).
Zapisywałam co ćwiczyłam danego dnia, czy np. ile kilometrów
przebiegłam. Każdy trening zaznaczałam kolorami – żółtym ćwiczenia,
różowym bieg, a niebieskim spacery. Dni bez treningu to czarne
kreski, których starałam się mieć jak najmniej. Serio, były takie dni,
gdy łapałam ogromnego lenia i ostatnią rzeczą o jakiej bym pomyślała
był trening, ale wizja że będę musiała postawić
pierwszą krechę od kilku dni skutecznie mobilizowała mnie do działania
🙂 O samej motywacji do ćwiczeń przygotuję Wam jeszcze osobnego posta.
założyłam sobie, że w każdym miesiącu przeznaczę minimum 12 dni na
treningi. Jak na razie plan spełniam z nadwyżką 🙂
Nauka angielskiego i planner blogowy.
Celów na 2014 mam kilka, jednym z nich jest odświeżenie sobie języka angielskiego, bo niestety od czasów matury sporo już zapomniałam. Założenie- minimum raz w tygodniu zasiadam do nauki i powtórek. O nauce języka online również przygotuję Wam osobnego posta 🙂
Planner blogowy to nic innego jak grafik pojawiających się postów. Dzięki niemu widzę jakich wpisów dawno na blogu nie było, a to umożliwia mi zadbanie o jak największą różnorodność tematyczną bloga.
Inni pomocnicy
Planowanie obiadów i zakupy spożywcze
